Nie musimy być zachłanni, by dobrze gospodarować, a spółdzielnia, która jest tylko przedsiębiorstwem jest złą spółdzielnią – tak można podsumować piąte Forum Spółdzielni Socjalnych, które kilka tygodni temu odbyło się w Warszawie.
W dniach 28–29 listopada odbyło się V Forum Spółdzielni Socjalnych – coroczne spotkanie integrujące kooperatystów, służące wymianie doświadczeń i propozycjom na przyszłość. W tym roku kongres skupił się m.in. na wsparciu spółdzielczości socjalnej w ramach Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich w latach 2009–2013. Kongres organizowali Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (OZRSS) i Departament Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (DPP). Spotkanie odbyło się w siedzibie Krajowej Rady Spółdzielczej (Dom pod Orłami) w Warszawie.
Podczas otwarcia Forum, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej Alfred Domagalski, zauważył: Stworzyliśmy system, który sprzyja gromadzeniu bogactwa, skoro to potrafimy, to powinniśmy też stworzyć system, który dba o tych, którzy tego bogactwa nie mają. Taką alternatywą mogą być zbiorowe formy przedsiębiorczości, zbiorowej zaradności. Doskonałym przykładem takich form są spółdzielnie socjalne, ale też inne typy spółdzielczości, które nie wiedzieć czemu w naszym systemie prawnym zostały wpisane w system komercyjny, choć nie są spółkami, nastawionymi wyłącznie na zysk.
Domagalski zauważył również, że kolektywne formy gospodarowania zostały zdewaluowane w PRL, co dziś owocuje negatywną opinią o spółdzielczości.
Z kolei dyrektor DPP, Krzysztof Więckiewicz, zwrócił uwagę, że udało się uruchomić pilotażowy program preferencyjnych pożyczek dla przedsiębiorstw społecznych. Zapowiedział też, że niebawem do parlamentu trafi ustawa o przedsiębiorstwach społecznych oraz przyjęcie przez Radę Ministrów programu FIO na lata 2014–2020, w której będzie więcej środków, z których będą mogły korzystać podmioty ekonomi społecznej (ES).
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich dla spółdzielni socjalnych
Filip Kołodziejski z DPP, zrelacjonował przekazywanie środków z FIO na rzecz rozwoju spółdzielni socjalnych. W ramach kończącego się okresu programowania FIO (2007–2013), wyodrębniono w funduszu priorytet IV, Rozwój przedsiębiorczości społecznej. W ramach tego priorytetu przeznaczono 2,5 mln zł na dwuletnie projekty, których zadaniem było wspieranie lokalnych podmiotów ekonomii społecznej. Ostatecznie wpłynęło 6 wniosków, spośród których wybrano 4 organizacje, pomiędzy które podzielono województwa, na terenie których udzielały wsparcia bezpośrednio podmiotom ekonomii społecznej.
Wśród nich były: Ośrodek Wsparcia Spółdzielczości Socjalnej w Byczynie (województwa lubelskie, opolskie, podkarpackie, świętokrzyskie, zachodnio-pomorskie), Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Spółdzielczości i Przedsiębiorczości Lokalnej WAMA – COOP (warmińsko-mazurskie, mazowieckie, pomorskie, podlaskie), Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych (dolnośląskie, lubuskie, małopolskie, śląskie), Stowarzyszenie na Rzecz Spółdzielni Socjalnych (dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, wielkopolskie).
Co ważne FIO dało pełną autonomię regionalnym operatorom, w przyznawaniu środków. Wymagano jedynie (i pilnowano), by dotacje były przyznawane podmiotom rzeczywiście prowadzącym działalność gospodarczą.
Kołodziejski przedstawił sytuację spółdzielni socjalnych, w świetle dostępnych danych. Wynikało z nich, że spośród ok. 800 zarejestrowanych spółdzielni socjalnych, większość (42%) zatrudniała od 5 do 9 osób. Aż 13% spółdzielni zatrudnienia powyżej 20 osób. Niestety aż 4% spółdzielni nie zatrudniło nikogo, a 17% zatrudniało poniżej 5 osób.
Z ewaluacji przeprowadzonej przez FIO wynika, że działalność spółdzielni socjalnych przyczyniła się do wzrostu ich rozpoznawalności, podniesienia kompetencji w zakresie realizacji zadań pożytku publicznego i wzrostu wiarygodności w oczach samorządów lokalnych. To ostatnie oczywiście nie wszędzie, ale w gminach i samorządach, które na taką współpracę się zdecydowały.
Następnie Stefan Kołucki z DPP zaprezentował udział spółdzielni socjalnych w projektach FIO w latach 2009–13.
W tych latach co roku o dotacje ubiegało się od 16 do 60 spółdzielni rocznie, jednak dofinansowanie otrzymywało 6–13 z nich. Najlepiej pod względem województw, wypadało dolnośląskie, niemal połowie województw żadna spółdzielnia nie otrzymała dofinansowania z FIO.
Odrzucenia wniosków najczęściej były spowodowane słabym przygotowaniem wniosków, co przy olbrzymiej konkurencji eliminowało większość kooperatyw. Tematyka projektów dofinansowanych z FIO, realizowanych przez spółdzielnie socjalne, oscylowała wokół projektów szkoleniowych i edukacyjnych, organizacji konferencji i kongresów, promocji ekonomii społecznej, prowadzenia punktów informacyjnych i organizowania wyjazdów studyjnych.
Podczas Forum, przedstawiciele DPP poinformowali o przyjęciu Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014–2020, przez Radę Ministrów, w przededniu rozpoczęcia Forum. Tu pojawiła się uwaga, że wiele organizacji nauczyło się żyć z projektów, co Filip Kołodziejski podsumował: Od jakiegoś czasu wszyscy zdają sobie sprawę z choroby, jaką jest „grantoza”, czyli pisanie wniosków, przy zapomnieniu po co te organizacje powstały. Niestety ciężko walczyć z tym zjawiskiem. Odpowiedzią na to ma być nowy priorytet FIO – Zwiększenie zaangażowania obywateli i organizacji pozarządowych w życie publiczne. Realizacja Programu FIO ma umożliwić obywatelom angażowanie się w różnorodne działania na rzecz swoich wspólnot oraz w tworzenie, realizację i monitoring polityk publicznych.
Wśród szczegółowych celów, na kolejny okres programowania, nie zabraknie tematyki interesującej spółdzielców socjalnych. Jednym z priorytetów ma być: Rozwój przedsiębiorczości społecznej – działania nakierowane m.in. na:
- edukację w zakresie przedsiębiorczości społecznej, w tym edukację dzieci i młodzieży, przez organizację warsztatów związanych z „ginącymi zawodami”, praktyczne przygotowanie do przedsiębiorczości oraz rozwój i wspieranie spółdzielni uczniowskich i spółdzielni młodzieży akademickiej;
- promowanie wartości, tradycji oraz kierunków rozwoju ekonomii społecznej;
- rozwój reintegracji zawodowej i społecznej, działalności oświatowo-kulturalnej oraz w sferze pożytku publicznego spółdzielni socjalnych;
- szkolenia i doradztwo w zakresie pożytku publicznego dla podmiotów ekonomii społecznej;
- tworzenie i rozwój partnerstw lokalnych z udziałem podmiotów ekonomii społecznej.
W podsumowaniu tej części, Cezary Miżejewski, prezes OZRSS, zauważył: Dotacja nie jest łaską, ale realizacją zadania publicznego. I zapowiedział: Na stronie Związku stworzymy specjalną zakładkę, by spółdzielnie socjalne wiedziały co DPP proponuje. Ideałem byłoby, gdyby większość spółdzielni socjalnych należała do Związku i wspólnie walczyła o nasze sprawy. Wspólnie z FIO staramy się, by jak najwięcej kooperatyw korzystało z Funduszu. Jako Związek prowadzimy szkolenia, jak składać wnioski do FIO, by jak najwięcej spółdzielni składało je prawidłowo.
Jak zmieniać ustawę o spółdzielniach socjalnych
W kolejnej części Cezary Miżejewski i Zbigniew Prałat ze Stowarzyszenia na Rzecz Spółdzielni Socjalnych, poprowadzili dyskusję warsztatową: Proponowane zmiany do ustawy o spółdzielniach socjalnych. Jak co roku ta część wzbudziła sporo emocji.
Na początek Miżejewski zauważył, że nie można oczekiwać dynamicznego wzrostu liczby spółdzielni socjalnych przy braku umiejętności do samoorganizacji społecznej (tu pojawił się problem braku dobrej edukacji w tym zakresie). Prezes Związku zauważył, że jeśli ludzie nie potrafią zorganizować się w sprawie ławeczki na osiedlu, to tym bardziej nie będą umieli współpracować również na płaszczyźnie gospodarczej. Polska ma ciąg na indywidualizm i tu jesteśmy archaiczni.
Omawiany rok temu pomysł zmiany nazwy spółdzielni socjalnych na społeczne, wzbudził kontrowersje. Osoby zaangażowane w proces tworzenia nowelizacji ustawy wyszli temu naprzeciw, proponując pozostawienie dotychczasowej nazwy, ale w dokumentach byłby dopuszczalny skrót „sp.s..”. Ta możliwość spotkała się z przychylnością uczestników. Kolejnym krokiem naprzód, jest zmiana, umożliwiająca absolwentom Centrów i Klubów Integracji Społecznej otrzymanie dotacji bez konieczności rejestrowania się jako bezrobotni.
Nowością byłoby poszerzenie osób uprawnionych do założenia spółdzielni socjalnych o osoby poniżej 30 roku życia, bez względu na ich sytuację zawodową, o ile w ciągu 6 miesięcy zatrudnią co najmniej trzy osoby z „katalogu” wykluczonych, wymienionego w obecnej ustawie. To krok w kierunku problemów, z jakimi borykają się wszystkie państwa UE, a mianowicie problemów z bezrobociem w tej grupie wiekowej.
Kolejną innowacją byłaby możliwość zmniejszenia ilości osób wykluczonych, wśród założycieli spółdzielni z 50 do 30%, o ile spółdzielnia będzie prowadziła działalność w sferze usług społecznych użytecznych publicznie
Niestety nie udało się wprowadzić innych kategorii osób uprawnionych do założenia spółdzielni socjalnych. Szczególne emocje dotyczyły mieszkańców wsi z małych gospodarstw rolnych. Choć, podobnie jak przed rokiem, wszyscy zgadzali się, że te osoby są zagrożone wykluczeniem społecznym, to nie udało się pokonać przeszkód prawnych.
Inną emocjonującą propozycją, która wyszła od uczestników Forum, było zmniejszenie liczby założycieli spółdzielni do trzech. Propozycję argumentowano problemami, z „dogadaniem się” pięciu osób, które obecnie są wymagane do rejestracji spółdzielni socjalnej. Inni denerwowali się, że idąc do Ośrodka Wsparcia Ekonomi Społecznej, z konkretnym pomysłem na działalność, w 3–4 osoby, „dokleja” im się kolejne, z „projektu”, które nie pasują do już istniejącego zespołu. Przeciwnicy argumentowali, że zmniejszenie liczby członków założycieli doprowadzi do zatracenia istoty spółdzielczości (dla innych typów spółdzielczości niezbędne minimum to 10 osób).
Zmianie ulegnie sposób dzielenia nadwyżki bilansowej. Według założeń spółdzielnie socjalne miałyby obowiązek przeznaczania 10% nadwyżki, na rzecz społeczności lokalnej, na terenie samorządu, w obrębie którego funkcjonują. Wydatki te nie podlegałyby opodatkowaniu, podobnie jak pieniądze przeznaczone na reintegrację społeczną i zawodową członków.
Jeśli ustawa zostanie przyjęta w postaci zaproponowanej przez jej projektantów, to samorządy będą mogły przyznać szczególne uprawnienia spółdzielniom socjalnym, na zamówienia towarów i usług, o ile z uwagi na wartość zamówienia, nie będzie wymogu zorganizowania przetargu.
Spółdzielnie socjalne pożytku publicznego
Po przerwie odbył się panel ekspercki: Pożytek publiczny a działania spółdzielni socjalnych, moderowany przez Cezarego Miżejewskiego, w którym udział wzięli: Andżelika Smorawska ze Spółdzielni Socjalnej Otwarci z Konina, Zbigniew Modrzewski ze Spółdzielni Socjalnej „Stary Mokotów” i Wiesław Wójcik z Lubelskiej Spółdzielni Socjalnej „Koziołek”.
Modrzewski wspominał, że projektami zainteresowali się na początkowym etapie działalności kooperatywy. W FIO nie powiodło się, Stary Mokotów odpadł na drugim etapie, ale udało im się uzyskać środki z instytucji pośredniczącej, tzn. ze Stowarzyszenia WAMA-COOP.
Choć spółdzielcy dobrze wspominają współpracę, to dziś nie pozyskują dotacji. – Na początkowym etapie naszej działalności, kiedy mieliśmy mało zleceń, mogłem poświecić miesiąc i nie zajmować się niczym innym, teraz bym nie mógł sobie na to pozwolić. Granty są dobre dla dobrze zarabiających spółdzielni, które mogą oddelegować osobę do ich realizacji – wyjaśnia Modrzewski.
Prezes Starego Mokotowa zauważył dwa główne problemy: do negocjacji przystępował bez żadnych doświadczeń w tej dziedzinie oraz to, że musiał się wiele natrudzić by otrzymać choćby symboliczne wynagrodzenie dla osób pracujących przy projekcie – Grantodawca oczekiwał, że zrobimy projekt za darmo – wspomina Modrzewski. Wbrew oskarżeniom, że spółdzielcy biorą pieniądze na cokolwiek i je po prostu wydają, najczęściej bez związku z tym, czym miały się zajmować, Stary Mokotów prowadził szkolenia o zdrowej żywności, czyli o tym, na czym znają się najlepiej (prowadzą sklep i catering oparty o zdrową żywność).
Lubelska Spółdzielnia Socjalna „Koziołek” powstała z absolwentów Centrum Integracji Społecznej. Kooperatyści od początku chcieli pomóc innym osobom, będącym w sytuacji, z której im udało się wyjść, w związku z tym chcieli prowadzić Klub Integracji Społecznej. Udało im się, dzięki środkom z FIO.
Zaczynali od zorganizowania jednej edycji KIS, dla dziesięciu osób. Od 2010 roku zorganizowali 10 edycji, w 9 było kilka grup KIS. – Chcieliśmy wykluczonym pokazać, że życie może wyglądać inaczej, że mogą coś z sobą zrobić – wyjaśnia Wójcik. Pan Wiesław chwali się sukcesem: około 20% uczestników KIS znalazło zatrudnienie.
Podsumowując, prezes Miżejewski przypomniał słowa Charles’a Gide’a: Jeśli spółdzielnia będzie tylko przedsiębiorstwem, to będzie złym przedsiębiorstwem. I dodał: W 2011 roku spółdzielnie socjalne złożyły 83 oferty projektowe, co pokazuje, że wbrew obiegowym opiniom nie żyjemy z dotacji.
Pierwszy dzień obrad zwieńczyła uroczysta kolacja, umilona muzyką z treściami spółdzielczymi zespołów „Elektryczny Węgorz” i „Marynarze”, które wraz z innymi kapelami przypomniały stare i stworzyły nowe utwory spółdzielcze, w ramach projektu „Granie zeSpołem”, realizowanego przez Spółdzielnię Socjalną Spóła Działa.
Nie musimy być zachłanni, by odnieść sukces
Kolejny dzień rozpoczął się od prezentacji dobrych praktyk spółdzielni socjalnych, realizowanych w ramach PO FIO 2009–2013. Swoje osiągnięcia prezentowali: Paulina Ograbisz i Roland Zarzycki ze Spółdzielni Socjalnej PANATO z Wrocławia, nagrodzonej w konkursie Pomysł na Rozwój, organizowanego przez Fundację Inicjatyw Społeczno–Ekonomicznych (przy czym pan Zarzycki jest członkiem Spółdzielni Socjalnej BIZ:ON), Agnieszka Sowała-Kozłowska ze Spółdzielni Socjalnej Spóła Działa z Łodzi (nagroda dla najlepszego przedsiębiorstwa społecznego woj. łódzkiego), dr Małgorzata Ołdak reprezentująca Spółdzielnię Socjalną OPOKA z Kluczy (Małopolski Lider Przedsiębiorczości Społecznej), Artur Laskowski i Grzegorz Kowalewski z Wyszkowskiej Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej SZRON (nagroda Lodołamacze 2012).
Roland Zarzycki przedstawił fundamenty, na których wzniesione zostały wrocławskie kooperatywy: Łączy nas demokratyczne podejście do ekonomi, współwłasność i współdecydowanie, zaangażowanie społeczne i może najważniejsze – zerwanie z mitem, że musimy być zachłanni, tzn. możemy robić dobry biznes, ale nie na ludzkiej krzywdzie. Wielu ludzi nie chce się ścigać kto będzie najbogatszy, a po prostu chce spokojnie żyć.
Jednocześnie Zarzycki nie jest pięknoduchem, wskazał problemy jakie wiążą się z wcielaniem takich postaw w życie. Zaliczył do nich problemy z komunikacją i zarządzanie owocujące wewnętrznymi sporami. Podmioty wdrażające sprawiedliwość i dobre miejsca pracy, często mają słabszą pozycję na rynku w zetknięciu z podmiotami wyzyskującymi pracowników.
Spółdzielnie mają negatywny wizerunek, ludzie myślą, że to są rzeczy dla wykluczonych, ratowanie nieudaczników, a nie pełnoprawne podmioty gospodarcze. Chcemy przełamywać stereotypy i pokazać, że to może byś lepszy biznes, niż korporacyjny – zauważył Zarzycki.
Paulina Ograbisz opowiedziała o otoczeniu, w jakim pracuje PANATO: Nadodrze, gdzie mamy siedzibę, ma najgorsze statystyki związane z przestępstwami, wykształceniem czy zatrudnieniem. Do zagospodarowania pozyskaliśmy pustostan, własnymi siłami przeprowadziliśmy remont, a większość zarobionych pieniędzy inwestowaliśmy w to miejsce. Nasze miejsce jest otwarte kulturalnie, realizujemy warsztaty, m.in. nieodpłatnie dla dzieci i mieszkańców kamienicy.
Agnieszka Sowała-Kozłowska opowiedziała historię pięciu kobiet, o artystycznych duszach, które stworzyły Spółdzielnię Socjalną Spóła Działa. Część z nich jest młodymi mamami, więc w spółdzielni funkcjonują też dzieci. Zapewne dzięki temu potencjałowi, znaczna część oferty jest skierowana do dzieci i rodziców. Spóła funkcjonuje na terenie dawnej fabryki WI-MA, gdzie „osiedliło” się wiele firm związanych z tzw. przemysłem kreatywnym. Wszystkie te inicjatywy postanowiły się wspólnie promować.
Ciekawym działaniem Spóły jest projekt „Granie zeSpołem”, mający za pośrednictwem muzyki, popularyzować spółdzielczość, w tym socjalną, wśród młodych ludzi poszukujących własnej drogi życiowej, często mających trudności ze znalezieniem pracy. – Chciałabym by zebrani nie tylko słuchali, ale też używali tej muzyki do promocji spółdzielczości – mówi Sowała-Kozłowska.
– Opoka lubi być pierwsza, jest pierwszą spółdzielnią socjalną założoną przez dwa podmioty prawne (stowarzyszenia), pierwszą spółdzielnią socjalną, która założyła zakład aktywizacji zawodowej i pierwszą spółdzielnią socjalną, która podjęła się opieki nad spółdzielniami uczniowskimi. W Polsce brakuje działań edukacyjnych dla dzieci w dziedzinie spółdzielczości, podczas gdy np. we Włoszech dzieci są uczone kooperacji, dzięki czemu mają szansę dowiedzieć się że jest coś innego niż korporacje. Opoka skierowała działania do dwóch gimnazjów i dwóch liceów z powiatu olkuskiego, zrekrutowała 40 młodych ochotników, 4 nauczycieli i utworzyła 4 spółdzielnie uczniowskie – relacjonuje dr Ołdak.
Interesujący model współpracy powstał w Wyszkowie. SZRON zaprosił do współpracy trzy inne instytucje (m.in. miejscowy dom kultury) i wspólnie złożyli wnioski do FIO. Z pozyskanych środków udało się zakupić kajaki i rowery. Dzięki wspólnym działaniom, kajaki i rowery nieodpłatnie służą dzieciom z trudnych rodzin i seniorom. SZRON, będący liderem przedsięwzięcia, organizuje spływy po Bugu, Liwcu i kilku okolicznych rzekach oraz rajdy rowerowe. Poza dziećmi, z kajaków korzystają turyści i mieszkańcy Wyszkowa.
Tegoroczne Forum, choć krótsze niż zazwyczaj, podobnie jak poprzednie pozwoliło na wymianę doświadczeń i co najważniejsze, na wytyczenie kierunków, w których powinny iść zmiany prawne dotyczące spółdzielczości socjalnej.
Konrad Malec dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl